wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 4 cz.3 "Zemsta"

- Dzisiaj będziemy ważyć Eliksir Pieprzowy! - ogłosił profesor Slughorn, opiekun Slytherinu. - Składniki znajdziecie na stronie czternastej! - szybko przekartkowałam strony. Eliksiry bardzo lubiłam, ale nie, tak jak Wróżbiarstwo! Tak, moim ulubionym przedmiotem Wróżbiarstwo! Jest tak wiele sposobów na wywróżenie przyszłości. Fusy po herbacie, linie dłoni, sny, gwiazdy...
   Pokręciłam głową, odrzucając inne myśli i zaczęłam zajmować się eliksirem. Po kilkunastu minutach, zamiast szarej barwy, którą powinien mieć, była zielona papka. Głowiłam się, gdzie zrobiłam błąd. Spojrzałam na przepis jeszcze raz. Wszystko zrobiłam dobrze! Chyba...
- Lily... - spojrzałam na nią błagalnie. Dziewczyna popatrzyła na mój wywar i powąchała go.
- Zapomniałaś o kle węża. - stwierdziła, a kiedy miałam go wrzucić, syknęła. - Najpierw go sproszkuj! Jeśli wrzucisz taki duży, cała sala pójdzie z dymem... - ledwo  wypowiedziała te słowa, a usłyszałyśmy wybuch na końcu klasy. Obejrzałyśmy się. Stali tam Potter i Black.
- Oszukałaś mnie, Evans! - wrzasnął Syriusz. - Mówiłaś, że wszystko pójdzie z dymem, a z dymem poszły moje włosy! MOJE PIĘKNE WŁOSY!!! - schował twarz w dłoniach i zaczął udawać szloch. Przewróciłam oczami. Co za narcyz! Już się nie dziwię, dlaczego jego kuzynka nazywa się Narcyza! Cała jego rodzina ma skłonności do samozachwytu.
- Masz i już nie becz! - zawołałam rozbawiona i machnęłam magicznym patykiem w jego stronę. I jemu, i James'owi zaczęły odrastać włosy. Dotknął nie pewnie głowy, a gdy poczuł swoje kudły, uśmiechnął się do mnie z wdzięcznością, a ja posłałam mu kpiący uśmiech i wróciłam do swojej pracy.
   Zmieliłam kieł, proszek wsypałam do kociołka i zaczęłam mieszać, a gdy zabarwił się na szaro, wlałam do fiolki, którą zaniosłam do Slughorna. Po chwili zadzwonił dzwonek i każdy zaczął pośpiesznie zbierać swoje rzeczy. Ja się nie spieszyłam. Wiedziałam, że ci Huncwoci będą chcieli mi podziękować, a wtedy wcielę swój plan w życie.
   Czy to nie jest przesada?! Wcale nie! Zresztą, czemu ty się odezwałaś?! Było tak pięknie... Przestań jęczeć! Odezwałam się, byś nie zrobiła czegoś głupiego! Nic nie mów!!! To będzie cudowne, więc nie wtrącaj się! Jeszcze mnie przeprosisz i będziesz błagać o pomoc! Pfff..., po moim trupie!
   Po "przemiłej" rozmowie z własnym, chorym psychicznie sumieniem,... Hej!, wyszłam jako ostatnia z klasy. Szłam powoli, bo udawałam, że podręcznik do eliksirów bardzo mnie zaciekawił. Nagle dwa męskie ramiona mnie objęły. Zadarłam głowę do góry i spojrzałam w lewo, napotkałam orzechowe oczy, i w prawo, tu z kolei patrzyły na mnie królewsko błękitne.
- Dzięki, Riddle! - uśmiechnął się rozbrajająco. - Gdyby nie ty, byłbym łysy i która by mnie wtedy chciała! - zaśmiał się, a raczej zaszczekał.
   Parsknęłam krótko śmiechem, po czym rozejrzałam się. Nikogo nie było. Idealnie! Chwyciłam Huncwotów na luźne krawaty i pociągnęłam do pierwszej lepszej klasy. Rzuciłam ich na krzesła i zamknęłam zaklęciem drzwi w tej samej chwili. Obaj patrzyli na mnie z przerażeniem, a ja poczułam mrowienie w oczach. Oho! Neonówki się pojawiają.
   Takie ciekawe zjawisko, kiedy w moje oczy zmieniają kolor, a właściwie mieszają się z kolorem oczu mojego "ojca".
- Wy serio myśleliście, że wyczarowałam wam włosy bezinteresownie! - syknęłam.
- Mieliśmy taką nadzieję... - mruknął Syriusz, a ja uśmiechnęłam się wrednie.
- Zostawię wam te kudły... - powiedziałam wielkodusznie.
- Och, dzięk... - zaczął James.
- Ale! - uniosłam palec do góry. - Ale musicie coś dla mnie zrobić!
- Co? - zapytali ze strachem. Nachyliłam się do Black'a i szepnęłam mu do ucha zadanie.
- Nie...
- Tak.
- NIE!!! - wrzasnął.
- Jesteś prawdziwym Huncwotem, czy nie? - spytałam.
- Oczywiście, że jestem! - zapewnił.
- Więc zrobisz to!
- Zgoda... - wycedził. Nie wierzę! On jest taki głupi!
- Możecie iść... - gdy wychodzili, dodałam. - Lupin i Pettigrew mają wam pomóc!
   Jesteś potworem! No wiem! Czy to nie cudowne?! Nie! Oj cicho siedź, nie znasz się! A ty się niby znasz?!
   Potrząsnęłam głową i ruszyłam w stronę WS. Już nie mogę się doczekać tego... Wow, mogłam wam powiedzieć mój plan! Nie mogę wam zepsuć niespodzianki! Szybko weszłam do pomieszczenia i usiadłam pomiędzy Lily a Tamarą. Nałożyłam trochę jedzenia, czytaj tylko sałatkę grecką, i zaczęłam jeść.
   Nagle do Wielkiej Sali weszli Huncwoci w przebraniach. Peter-świnia, Remus-kura, James-krowa, a Syriusz miał przebranie farmera. Ten ostatni omiótł salę spojrzeniem, a najdłużej patrzył na mnie. Jego wzrok mówił: "Zapłacisz mi za to!", po czym wziął bandżo i razem z Potterem zaczął śpiewać "Stary farmer farmę miał...", a Lupin i Pettigrew wykonywali jakieś dziwne wygibasy, które miały być kowbojskim tańcem. Gdy "biedacy" skończyli, cała sala, nawet McGonagall, wybuchnęła śmiechem, a oni pośpiesznie opuścili salę. Nachyliłam się do Lily, która dostała ataku:
- TO jest moja zemsta! - szepnęłam.
- Jak ich do tego zmusiłaś?!
- Tajemnica Marie Riddle! - powiedziałam z delikatnym uśmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Uff... W końcu napisałam! Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale zbliżał się koniec semestru, ostatnie poprawy itp., rozumiecie, prawda?
Mam nadzieję, że się spodobało!
Zachęcam do komentowania!

3 komentarze:

  1. Jejku! Nawet nie wiesz jak się uśmiałam! Tarzałam się po ziemi! Hehe! Jaka beka! :D Nieźle to Marie wymyśliła! Jest genialna! To było wspaniałe! *♡* Nie mogę uwierzyć, że się na to zgodzili! Nie spodziewałabym się takiego czegoś! ;D Lekcja eliksirów też była wspaniała! Jak chłopaki stracili włosy. Jeszcze ta reakcja Blacka! Wiem, że udawał, ale była bezcenna! Hihi xD Z niecierpliwią czekam na nn! Potopu weny życzę! Buziaczki ;***
    PS. U mnie pojawił się nowy rozdział. Zapraszam :)
    madziula0909

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wrażenie, że Syriusz i Marie będą parą.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS zapraszam do siebie! Castle-of-darkness.blogspot.com

      Usuń