- Proszę! - zza nich wyłoniła się mała skrzatka.
- Pan kazał zawiadomić, że powóz już czeka, panienko! - pisnęła cicho, jakby bała się mojej reakcji.
- Zaraz zejdę! - uśmiechnęłam się do niej przyjaźnie, po czym chwyciłam moją różdżkę.
- Vingardium Leviosa! - mruknęłam, a mój kufer i cztery klatki z moimi trzema kotami i wężem, Nigelem, uniósł się pół metra nad ziemią. Wyszłam z pokoju i, zeskakując co trzy stopnie, zeszłam po schodach na dół. Mieszkałam aktualnie u Ministra Magii, więc skorzystałam z jego powozu, zaprzęgniętego w pegazy. Weszłam do niego tanecznym krokiem i ustawiłam w środku moje rzeczy. Wypuściłam węża i pozwoliłam mu wspiąć się po mnie, otaczając moją szyję.
***
Perspektywa Lily
To był kolejny zwykły wrześniowy dzień. Leżałam sobie spokojnie na błoniach, powtarzając transmutację. Słońce przyjemnie grzało moją głowę, a lekki wiatr rozwiewał moje kasztanowe włosy na wszystkie strony. Czułam spokój. Czy mogło go cokolwiek zniszczyć? Jak na zawołanie rozległ się znienawidzony przeze mnie głos i śmiech.
- I co, Smarkerusie, masz dość? - James Potter, jak zwykle, znęcał się nad moim przyjacielem, Severusem Snape'm. Ofiara wisiała dwa metry nad ziemią i na próżno próbowała się wydostać.
- Potter! - krzyknęłam, przedzierając się przez tłum gapiów. Okularnik, niemal natychmiast, wolną ręką przeczesał włosy, denerwując mnie jeszcze bardziej, o ile się da!
- Lily, kwiatuszku! - zawołał radośnie, posyłając mi swój uśmiech.
- Nie nazywaj mnie kwiatuszkiem! - powiedziałam chłodnym tonem. - Postaw go na ziemię!
- Dobrze, słońce, ale musisz się ze mną umówić! - zamruczał.
- Ile razy mam Ci powtarzać, Pot... - nie dokończyłam. Tak jak wszyscy usłyszałam rżenie koni i odwróciłam się szukając źródła dźwięku.
- Patrzcie! - krzyknęła jakaś 12-letnia krukonka. Spojrzałam w wskazanym przez nią kierunku. Na niebie było widać karocę z dwoma pegazami. Zbliżały się do lądowania, a każdy chciał wiedzieć kogo przywiezie. Powóz wylądował, drzwiczki się otworzyły i każdy wstrzymał oddech, kiedy zobaczył dziewczynę, która wychodziła z niego.
Perspektywa Marie
Wiedziałam, że tak będzie! Każdy zaniemówił, kiedy tylko mnie zobaczył. Nikt nie spodziewał się, że to będę ja. Wszyscy mnie znali, każdy wiedział jak się nazywam i jak wyglądał. Kątem oka zobaczyłam czarnowłosego chłopaka wiszącego w powietrzu i drugiego z wycelowaną w niego różdżką.
- Exspelliarmus! - szepnęłam, a ona(różdżka)wylądowała w moich rękach. Chłopak rozszerzył oczy ze zdziwienia, a tłum wydał krótkie przerażony krzyk. Sprowadziłam wisielca na ziemię, magiczny patyk odrzuciłam właścicielowi. Dziewczyna o rudych włosach i zielonych w kształcie migdałów oczach rzuciła mi krótkie spojrzenie pełne wdzięczności i uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam uśmiech.
- Panno Riddle! - rozległ się głos za mną. Odwróciłam się, stając przed profesorem Dumbledore i profesor McGonagall.
- Witamy Cię w Hogwarcie! - powiedział radośnie dyrektor.
- Witamy Cię w Hogwarcie! - powiedział radośnie dyrektor.
[SPAM] Przepraszam, że tutaj, ale nie widzę zakładki dla spamu...
OdpowiedzUsuńZapraszam do spisowni blogowej, gdzie znajdzie się miejsce dla każdego bloga :)
Wpadnij i zapisz się. Serdecznie zapraszam.
http://spisownia-bloogowa.blogspot.com/
Pozdrawiam
Jejku! Rozdział bardzo, ale to bardzo mi się podobał! Genialny! Od razu pojawia się akcja, kiedy to James dokucza Snape'owi <3 Z wampirków przerzuciłaś się na czarodziejów! Czy ty wiesz, jak ja bardzo lubię Harry'ego Pottera?? Wiem, że to nie o nim blog, ale cieszę się, że piszesz akurat za czasów, gdy do Hogwartu chodzili jego rodzice >.< Bardzo jestem ciekawa, co będzie się działo dalej! Z niecierpliwością czekam na nn! Buziaczki i potopu weny życzę! (~.^)
OdpowiedzUsuńmadziula0909
Rozdział bardzo ciekawy, jestem głodna czegoś więcej. Cieszę się, że wrzuciłas do swojej opowieści Jamesa i Lily bo strasznie ich uwielbiam! Proszę o informowanie o nn na desire-awakening. pozdrawiam, zycze weny:)
OdpowiedzUsuńLink do twojego bloga znalazłam w sowiarni na jakimś innym, potterowym blogu.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się cała fabuła i styl twojego pisania - czyta się łatwo i szybko. Nigdy nie spotkałam bloga, na którym historia córki Voldemorta rozgrywa się za czasów huncwotów.
Cóż, podoba mi się, masz nową czytelniczkę;) Biorę się za czytanie dalej.
Pozdrawiam.